wtorek, 23 kwietnia 2013

Bezteinowo -> Rooibos

Teina to alkaloid purynowy o właściwościach psychoaktywnych, zaliczana do stymulantów (inne to teofilina i teobromina). Tak na prawdę teina i kofeina to identyczne substancje tylko występujące w innych surowcach. Bogatym źródłem są: ostrokrzew paragwajski (yerba mate), guarana, herbata i kawa (kofeina).
Zawartość teiny w herbacie jest wyższa niż kofeiny w kawie, jednak do naparu przechodzi mniej substancji. Do czynników warunkujących moc naparu należą min. warunki uprawy i techniki produkcji herbat. Zarówno teina jak i kofeina są metabolizowane w wątrobie. Efekt jej działania zależy zatem od naszego stanu fizjologicznego, tj. wydolności wątroby, wieku, ciąży, branych leków czy diety. Przeciętnie u zdrowej osoby okres półtrwania wynosi ok 5h, kobiety ciężarnej 9-11h, kobiet stosujących antykoncepcję 5-10h, z chorobami wątroby do 96h a dzieci ok 30h. Nikotyna skraca czas trwania kofeiny.


Działanie na organizm:
  • blokuje działanie adenozyny w mózgu - zwiększenie aktywności neuronów
  • przedłuża działanie adrenaliny,dopaminynoradrenalinyacetylocholinyserotoniny cAMP - zwiększenie wydzielania kwasu żołądkowego, wzrost częstości skurczów serca
  • zwiększenie lipolizy, 
  • wzrost koncentracji, nastroju, niepokoju, lęku, katabolizmu, pobudzenie ośrodka oddechowego
  • spadek aktywności pamięci długotrwałej, napięcia mięśni gładkich
  • działanie moczopędne
  • może powodować uzależnienie fizyczne
Zawartość teiny/ kofeiny w wybranych produktach:
  • kawa rozpuszczalna - filiżanka o pojemności 190 ml - ok. 75 mg
  • kawa parzona- filiżanka o pojemności 190 ml - ok. 85 mg
  • herbata parzona - filiżanka o pojemności 190 ml - ok. 50 mg
  • napoje energetyzujące - pojemność 250 ml - ok. 28 do 87 mg
  • napoje typu cola o pojemności 250 ml - ok. 8 do 53 mg
  • czekolada 100 g - ok. 11 do 71 mg
Kto powinien unikać dużych ilości teiny/ kofeiny?
  • osoby z nadkwaśnością żołądka, zgagą, wrzodami
  • osoby z nadciśnieniem
  • w porach wieczornych przed snem
  • dzieci, kobiety w ciąży
  • osoby z niewydolnością wątroby i nerek
Herbaty i napary bez teiny:
  • ziołowe: np. pokrzywa, rumianek, melisa, skrzyp, mięta
  • owocowe (tylko susz owocowy bez czarnej herbaty), 
  • rooibos
Rooibos to afrykański czerwonokrzew uprawiany w naturalnym środowisku bez nawozów. Z dojrzałych zebranych i pociętych liści przygotowuje się napar o delikatnym miodowym aromacie bez posmaku goryczy (nie zawiera garbników i teiny). Charakteryzuje się  wysokim poziomem przeciwutleniaczy (np aspalathin i nothofagin) przez co ma działanie przeciwskurczowe i przeciwzapalne. Poza tym stymuluje wydzielanie serotoniny, działa przeciwmiażdżycowo i pomaga w normalizacji glikemii. Zawarta w nim kwercetyna może wspomagać walkę z alergią. Jest też stosowany wspomagająco w laktacji oraz może wzmacniać szkliwo dzięki zawartości fluoru.
Zawartość składników mineralnych w jednej szklance naparu:

Pierwiastek
Działanie
Zawartość w 200 ml
potas (K)
poprawia przemianę materii
7,12 mg
sód (Na)
utrzymuje równowagę płynów w organizmie
6,16 mg
magnez (Mg)
podnosi wydajność układu nerwowego
1,57 mg
wapń (Ca)
wzmacnia zęby i kości
1,09 mg
fluor (F)
poprawia stan uzębienia
0,22 mg
miedź (Cu)
przyspiesza przemianę materii
0,07 mg
żelazo (Fe)
wspomaga transport tlenu we krwi
0,07 mg
mangan (Mn)
wspomaga rozwój kośćca
0,04 mg
cynk(Zn)
reguluje ciśnienie krwi
0,04 mg

Parzenie:
  • 1 łyżeczka/ filiżankę 
  • woda 95 - 96C 
  • czas 4 minuty
Dla kogo:
Jest to napar polecany dla każdego. Nie ma przeciwwskazań ani ograniczeń dla osób chorych, dzieci, czy kobiet ciężarnych. Dzięki zawartości składników mineralnych może wspomagać organizm i pomóc w walce z niedoborami niektórych mikro bądź makroelementów, co jest dużą zaletą. Pamiętajmy że czarne i inne wysokogarbnikowe herbaty ograniczają przyswajanie niektórych pierwiastków tworząc z nimi niewchłanialne w przewodzie pokarmowym kompleksy. Rooibos praktycznie ich nie ma, przez co wszystkie składniki mogą zostać zaabsorbowane. Roślina ma również sporo witaminy C, jednak ulega ona znacznym stratom podczas parzenia.
Gorąco polecam rooibos i napary ziołowe wieczorem oraz w ciągu dnia zamiennie z innymi gatunkami herbat.

Mój test herbat  www.kipersmaku.pl 

Rooibos miodowo cytrynowy
Informacje podane na stronie:
Sposób parzenia
Rooibosa zalewamy wrzącą wodą i parzymy przez około 3-5 min. Podobnie jak herbatę zieloną, te same liście można parzyć kilkukrotnie bez utraty wartości odżywczych czy smaku. Rooibos lubi ciepło, wrzątek służy naparowi, nie czekaj więc po zagotowaniu wody aż temperatura nieco opadnie, lecz od razu zalej igiełki.
Skład: Rooibos 90%, skórka cytryny 5%, płatki słonecznika 3%, płatki szafranu 2%, aromaty.
Moja ocena: 
  • zapach 5/5
  • smak 5/5
  • opakowanie 5/5 szczelne, estetyczne, nadaje się na drobny prezent
  • kompozycja składników 4,5/5
Muszę przyznać, że rooibos to jedna z moich ulubionych herbat. Ten wyróżnia się dla mnie na tle innych które miałam okazję próbować bardzo intensywnym w  smaku i zapachu miodem oraz cytryną. Jeżeli nie przepadacie za cytrusami w naparach to nie jest to odmiana dla Was.

Ogólna ocena 19,5/20

czwartek, 18 kwietnia 2013

Herbata, Kawa i Ja:)

Troszkę prywaty wkradnie się dzisiaj na bloga. Gdyby ktoś powiedział mi jakieś 6 lat temu że będę wielką wielbicielką kawy, czy herbaty, pomyślałabym, że ma nierówno pod sufitem. W czasach liceum znałam herbatę czarną, zieloną i czerwoną, no może jeszcze ziołowe, ale piłam głównie czarną z cytryną z torebki albo pu-erh ze względu na potencjalne, znane większości młodych dziewczyn właściwości przyspieszające przemianę materii (wtedy była dla mnie okropna w smaku - no, ale chcesz wyglądać - cierp, to było motto!).  Wtedy jeszcze myślałam, że czarna, zielona, czy czerwona herbata to zupełnie inne rośliny. Nie miałam pojęcia o ich wpływie na zdrowie. Poza tym kawa słodka, tylko rozpuszczalna pita wtedy tonami jako "pobudzacz" do nauki przed maturą nie była przeze mnie cenionym napojem ze względu na smak, czy inne właściwości. Była środkiem do celu - czyli nie zasypiania nad książką.
Jak jest dzisiaj? Dzięki studiom, literaturze i zainteresowaniom oraz mojej Kochanej Przyjaciółce (pozdrowienia dla Pani M. :*) poznałam smak dobrych i jeszcze lepszych herbat i zakochałam się. Kawa również przestała być środkiem na senność i (tu również ukłon dla M. ) stała się napojem, który podbił moje kubki smakowe. Uzależniłam się i jawnie się do tego przyznaję. Jako dietetyk zdaję sobie sprawę, że piję jej za dużo, no cóż, każdy chyba ma jakieś słabości:)
Moje ulubione to wysokogatunkowe białe, zielone, roibos, żółta, z dodatkami i bez, czerwone i czarne wolę w połączeniu z owocami czy kwiatami.
Jeśli chodzi o kawę, czarną lubię z kardamonem, cynamonem, wanilią, lawendą, kocham cappuccino (nie z proszku), latte i wszelkie odmiany z mlekiem. Marzy mi się dobry ekspres do kawy, kiedyś sprawię sobie taką maszynę obowiązkowo.
Troszkę o herbatach i ich właściwościach będę pisała w kolejnych wpisach. Pojawią się też przepisy z herbatą w roli głównej. Brzmi dziwnie? Niekoniecznie. Sami się przekonacie, że herbatę można nie tylko pić, ale również jeść. Jeżeli chcecie się podzielić swoimi przepisami to zapraszam na akcję na durszlak-u : Jemy herbatę.
Baner akcji do wklejenia na bloga:
<a href="http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/jemy-herbate"><img src="http://durszlak.pl/system/campaign/banner/617/embed_K4muwGhde0KNIbnCdmzKgk56OARc1gzz.jpg"></a>

Moje propozycje na herbatę na talerzu to najczęściej: galaretki, ciasta, sosy, panna cotta, lody, ryż czy naleśniki z herbacianym posmakiem.
Pamiętajcie, by kupując herbatę zwracać uwagę na jakość. Wybierajmy herbaty liściaste, o łamanych liściach. Unikajmy pyłowych czy miału (oznaczenia herbat). Poza tym szukajmy swoich ulubionych gatunków. Odkrywanie herbaty to ciekawa podróż, a o jej różnorodności możecie przekonać się chociażby tutaj. Troszkę herbacie z punktu widzenia żywieniowego będę pisała przy poszczególnych przepisach i rodzajach herbat. Tak więc zapraszam do lektury wkrótce:)
Jeżeli szukacie swojej herbaty to polecam dobry adres: http://kipersmaku.pl/.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Tofu na 1000 sposobów

Zacznę od teorii. Tofu to popularny wśród wegetarian i tradycyjny składnik kuchni azjatyckiej - serek z soi. Więcej poczytacie tu i tu. Jeżeli chodzi o sposoby wykorzystania w kuchni tego tajemniczego i okrytego złą sławą produktu, to jest ich bardzo wiele. Przede wszystkim króluje tutaj kuchnia azjatycka dająca wiele inspiracji, poza tym wegetarianie są mistrzami w czarowaniu pysznych słodkich, słonych dań. Przyrządzają desery, gulasze, tarty, pierogi, gołąbki i wiele innych smakowitości. 

Chciałabym was zaprosić do kolejnej akcji, której celem jest zebranie przepisów zawierających tofu/ tempeh. Po co? Odpowiedź jest prosta, wielu z nas nie zna tofu albo zawierza mitom na temat tego produktu. Tofu wcale nie przypomina tektury, wystarczy je właściwie przygotować, a ta akcja jest po to, by pokazać jak wiele jest możliwości. Niech tofu zagości na naszych stołach. Nie tylko u osób na diecie wegetariańskiej ale u każdego, kto ceni urozmaicenie, zdrowie i nowe smaki.
Pamiętajmy że im bardziej różnorodne jest nasze menu tym zdrowsze, a mięso nie musi być codziennie na stole.

Vage kotlety

Kotlet, pulpet, klopsik...
Z czym się nam zazwyczaj kojarzą? Myślę, że zarówno Wam tak jak i mi stereotypowo z mięsem mielonym, czasami z kuleczkami rybnymi lub jajecznymi. Potencjał tej potrawy jest olbrzymi, ale na naszych stołach najczęściej gości stały i nudny schemat : mięso (najczęściej niskiej jakości) z namoczoną bułką, smażoną cebulką, jajkiem,  obtoczone i smażone na sporej ilości oleju. Jeżeli do przygotowania takich klopsów użyjemy wysokiej jakości mięsa, bułki pełnoziarnistej z nasionami, otrąb, obtoczymy np. w sezamie/ otrębach/ orzechach/ tartym serze zmieszanym z otrębami i ziołami i w tej postaci upieczemy w piekarniku lub uparujemy, to jawi się nam zupełnie nowe, zdrowe i pyszne danie. Składnikami na kotleciki można się bawić, zmieniać, wykorzystywać resztki z dni poprzednich, zrobić z potencjalnie jałowych produktów coś smacznego. Jest to także świetny sposób na przemycenie do diety maluchów nieco warzyw czy innych nielubianych produktów.

Nie jestem wegetarianką, chociaż bardzo sporadycznie jadam np. wołowinę czy wieprzowinę, głównie gdy jestem gościem lub nie mam zbytnio możliwości wyboru. Za to nie wyobrażam sobie swojej kuchni bez ryb i owoców morza, czasami drobiu. Jednak w tym miejscu chcę Was zaprosić do wspólnej akcji promującej dowolne kotleciki, klopsiki, czy jak je nazywacie, z wszelkich produktów poza mięsem i rybami. Niech obudzi się Wasza wyobraźnia. Poszalejcie ze składnikami, przyprawami i dekoracją. Liczy się kreatywność, a kuchnia powinna być twórcza, bezstresowa i przyjemna. Tu nie ma sztywnych przepisów, wytycznych i receptur. Takie właśnie gotowanie uwielbiam, kiedy powstaje coś z niczego w dodatku nieziemsko pachnie i smakuje.

Dlaczego wegetariańskie? Ponieważ warto choć raz w tygodniu zrezygnować z jedzenia mięsa na rzecz innych źródeł białka (orzechy, rośliny strączkowe, jajka, nabiał). Dodatkowo pamiętajmy, że poza obiadem często jadamy wędliny w kanapkach, z jajecznicą czy pod postacią niskiej jakości pasztetów, parówek czy w nadzieniu pierogów.

Akcja jest konkursem, a nagrody to zestaw prezentowany na obrazku oraz mała nagroda niespodzianka:)
Chętni nieposiadający bloga mogą przesłać przepis na mój adres mailowy wraz ze zdjęciem. Jeśli będzie to przepis z finałowej 3 to opublikuję go na swoim blogu oczywiście podając autora!





środa, 3 kwietnia 2013

Zupa z czerwonej soczewicy

Wiosna w kalendarzu, a za oknem wciąż zima ... Jedyne, co mi przypomina o tym, że to już kwiecień jest fakt, że dni są coraz dłuższe. Jednak to zbyt mało. Mam głód ciepła. Żeby się troszkę rozgrzać polecam aromatyczną zupę z soczewicy. Potrafi zdziałać cuda. Przy tym ma właściwości immunostymulujące i jest kopalnią witamin oraz składników mineralnych



Składniki:
  • czerwona soczewica - 1/2 szklanki suchej
  • brązowy ryż - 1/2 szklanki suchego
  • puszka mleka kokosowego
  • marchew
  • pietruszka
  • 1 cm świeżego imbiru
  • świeża i suszona kolendra
  • sok z 1/2 limonki
  • sól
  • pieprz
  • kumin 
  • cebula czosnkowa
  • czosnek
  • woda
  • łyżka oleju lnianego - dodaję na koniec/ oliwa jeśli przygotowujecie zupę tradycyjnie

Przygotowanie:
Swoją zupę przygotowałam w Speedcooku. Wszystkie składniki (niektóre pokrojone) po prostu wrzuciłam do urządzenia (najpierw ryż z wodą i mlekiem, po 15 min resztę), ustawiłam na gotowanie z mieszaniem na 1L i po 40 min zupa była gotowa. Wam polecam swoją starą metodę. Cebulkę zeszklić z czosnkiem i imbirem oraz przyprawami. W garnku wstawić ryż na wodzie i mleku kokosowym. Po 15 min. dodać soczewicę i resztę składników. Gotować do miękkości. Można dorzucić również filet z kurczaka lub dorsza. Świetnie pasuje tu także kukurydza, czy cukinia.

wtorek, 2 kwietnia 2013

Speedcook



Pisałam, że nawiązałam współpracę z firmą Speedcook i otrzymałam do testowania ich urządzenie.  Uprzedzając Wasze komentarze i pytania: nie wiązało się to z żadnym wynagrodzeniem finansowym. Moja ocena urządzenia w ogólnym zarysie to bdb-. Jednak przejdźmy do szczegółów.

Sama używałam urządzenia do kilku celów:
   1.       gotowania 5
   2.       miksowania 4+
   3.       podgrzewania 5
   4.       gotowania na parze 5+
   5.       ubijania/ wyrabiania ciast 4

Jeśli chodzi o gotowanie, to jest to świetna opcja, ponieważ można ustawić czas, jednocześnie mieszać i mieć pewność że nic się nie przypali. Dlatego jeśli przygotowujecie dużo zup, szczególnie kremów to mogę z czystym sumieniem polecić do tego celu to urządzenie. Nie poleciłabym do gotowania makaronu, ryżu czy kasz. W tym lepiej sprawdza się wg mnie tradycyjny garnek, chociaż próbowałam i zdawało to egzamin, ale wolę tradycyjną metodę.

Miksowanie: speedcook ma potężną moc i zmieli wszystko, jedyny minus to konieczność trzymania urządzenia przy wysokich obrotach i użycia większej ilości składników jeśli zależy nam na dokładnym zmieleniu całej potrawy. Ostrza są nieco wyżej i muszą mieś odpowiednią ilość składników by móc spełnić dobrze swoją rolę.

Podgrzewanie to świetna opcja dla mam maluchów i osób mieszkających w akademikach jak ja gdzie kuchnia bywa zajęta a my jesteśmy głodni i chętnie podgrzalibyśmy sobie np. zupę. Mamy mogą podgrzać potrawę a nawet mleko do wybranej temp mając pewność że jej nie przekroczą. Kontrolowanie temp. umożliwia też stosowanie namiastki metody sou vide w domowych warunkach.

Jeśli chodzi o gotowanie na parze to po prostu urządzenie sprawdza się tu świetnie i tyle.

Ubijanie to dla mnie największy minus. Przygotowywałam biszkopt i postanowiłam że ubiję jajka w speedcooku i nieco się zawiodłam. Być może ubijałam je zbyt krótko, ale piana nie była zadowalająca i musiałam użyć tradycyjnego miksera.  Jednak przygotowywanie ciasta które nie wymaga takiej piany było świetne, żadnych grudek. Robiłam w ten sposób naleśniki, omlety, ciasto na pyzy drożdżowe, ptysie, czy kluski. Dużą zaletą w przygotowywaniu ciast jest również kontrolowanie temp. niezwykle istotne np. dla drożdżówek.

Techniczne speedcook łatwo utrzymać w czystości a elementy są mocne, solidnie wykonane i całe urządzenie jest bardzo bezpieczne. Nie można go uruchomić bez zamknięcia pokrywy czy bez wypełnienia.

Ogólna ocena jest bardzo pozytywna i chętnie stałabym się posiadaczką Speedcooka głównie ze względu na wygodę. Jednak cena jest dla mnie zbyt wysoka i to główny minus urządzenia.  Plusem jest również ciekawy wygląd i stosunkowo niewielkie gabaryty przez co zmieści się swobodnie w małej kuchni.  

Komu bym poleciła? Zabieganym mamom maluchów, osobom zapracowanym, chcącym zaoszczędzić czas i posiadającym niewiele sprzętu i niewielką kuchnię. Rano można wrzucić wszystkie składniki, ustawić parametry i czas, robot wykona pracę podczas gdy my zjemy śniadanie. Po powrocie z pracy tylko podgrzejemy gotową potrawę.  Również dobra propozycja dla starszych osób, ponieważ nie jest skomplikowane w obsłudze, bezpieczne a umożliwia wykonanie często niemożliwego dla starszej osoby siekania, wyrabiania ciasta czy długiego mieszania przy garnkach.

Tort naleśnikowy

Chcecie wykorzystać domowe resztki lub macie ochotę na naleśniki w innej wersji? Polecam wam pomysł na tort naleśnikowy. Każdy może dodać swoje ulubione składniki. Tu nie ma reguł, co kto lubi i ma w lodówce:) Wybaczcie mi jakość zdjęć.





Naleśniki razowe:
  • 2 szklanki mąki razowej
  • 2 jajka
  • szczypta soli
  • szklanka mleka
  • woda (do uzyskania pożądanej gęstości ciasta)
  • łyżeczka oliwy
Przygotowanie:
Ciasto przygotowywałam w Speedcooku. Wszystkie składniki wrzuciłam i miksowałam ok 2 min. Możecie je oczywiście zrobić ręcznie, co będzie nieco bardziej pracochłonne.
Naleśniki smażymy na rozgrzanej patelni z obu stron bez dodatku tłuszczu.

Pozostałe składniki u mnie:
  • czerwona papryka
  • czerwona cebula
  • cukinia
  • czosnek
  • filet z kurczaka
  • mozzarella
  • bazylia
  • przecier pomidorowy
  • marchew
  • świeży rozmaryn
  • słodka papryka w proszku, kumin, kolendra, cząber
  • sól
  • oliwa
Warzywa i mięso myjemy, kroimy, nacieramy oliwą, przyprawami i pieczemy ok 30 min w 200C. Jedną paprykę po upieczeniu miksujemy (ja zrobiłam to w speedcooku) z przecierem pomidorowym (nie koncentratem), pieczonym czosnkiem, bazylią i solą.
W naczyniu układamy warstwowo naleśniki/ nadzienie z sosem z papryki. Na wierzchu kładziemy mozzarellę i zapiekamy ok 10 min.

Pyzy / kluski drożdżowe na parze/ Parzaki

Kiedy dostałam Speedcooka do testowania pierwszą rzeczą jaką postanowiłam zrobić były pyzy drożdżowe. Smak dzieciństwa! Uwielbiam je i niestety jadam bardzo rzadko. Być może jest to również powód tego, że tak mi smakują kiedy mam okazję je jeść.
Danie godne polecenia ponieważ:

  • jest lekkostrawne
  • zawiera niewiele tłuszczu
  • dostarcza węglowodanów złożonych i pełnowartościowego białka
  • nadaje się jako dodatek do dań słodkich/ słonych
  • może stanowić samodzielne danie (np. z owocami, konfiturami, musem owocowym, sosem na bazie twarożków, mięsa, sera, grzybowym)
  • dostarcza witamin z grupy B, wapnia


Składniki:

  • drożdże instant - łyżeczka
  • cukier waniliowy - łyżeczka (własnej roboty)
  • mąka razowa (u mnie Lubella)  - szklanka
  • mąka krupczatka  - szklanka
  • mleko - 3/4 szklanki
  • 2 jajka M
  • szczypta soli
Wykonanie:
Przygotowywałam ciasto w speedcooku. Możecie to zrobić ręcznie. Ja podgrzałam w urządzeniu mleko do 30C. Dodałam drożdże, cukier i zmieszałam. Wsypałam  resztę składników, wyrabiałam ciasto przez 3 min na obrotach 10C. Zostawiłam w naczyniu do wyrośnięcia w temp 30C. Wyjęłam i uformowałam bułeczki, które jeszcze rosły pod ściereczką jakieś 30 min. Gotowałam na parze w Speedcooku ok 6 min. Długość zależy od wielkości bułeczek.

Dodatki:
Podałam z musem z mrożonych truskawek. Truskawki lekko rozmrożone zmiksowałam również w speedcooku z domowym cukrem waniliowym i domowym ekstraktem waniliowym.

Ocena urządzenia: w tym przepisie na bdb-